Wszystkie rozdziały opowiadania.

No więc tak. To jest wstęp do mojego opowiadania. Będzie ono o wszystkim. Postaram się, żeby Wam się podobało.

Główni bohaterzy :
~. Wiktoria
~. Kamila
~. Antek
~. Inni
  • Rozdział pierwszy.
A wszystko zaczęło się od głupiej wpadki na imprezie. Był styczniowy, chłodny zimowy wieczór. Ja i Antek znaliśmy się ze szkoły. Znaczy... Znaliśmy się to za wiele powiedziane. Po prostu kojarzyliśmy się nawzajem. Moja dobra kumpela, Kamila zorganizowała imprezę, miała to być mała babska impreza. Szczerze powiedziawszy wcale nie chciało mi się na nią iść. Nie miałam się w co ubrać, a na dodatek dostałam okresu. Głowa mnie bolała i dochodziłam do siebie po wczorajszym treningu- tańczyłam. Zdecydowałam się jednak pójść, Kamila by mnie zabiła. Założyłam więc czarną sukienkę, czerwone szpilki i kopertówkę. Tata zawiózł mnie pod jej dom. Była to około godzina 22. Weszłam do środka. Szczerze powiedziawszy, zdziwiłam się. Nie przypuszczałam że przyjdzie tyle osób. Jej dom wymiatał. Był jak mały pałac. Tym razem to się przydało. Weszłam i zaczęłam rozglądać się za Kamilą. Praktycznie nikogo tam nie znałam. Poszłam do jej pokoju, nie było jej. Muzyka była tak głośna, że nawet gdybym zadarła się na śmierć, nie usłyszała by mnie. Zaczęłam pytać ludzi, czy może przypadkiem jej nie widzieli. Oczywiście, połowa osób, nawet nie wiedziała kto to jest KAMILA. Nie chciałam wnikać, trochę się bałam. Bo w końcu gdzie ona mogła być. A gdzie jej rodzice? Zastanowiłam się i zobaczyłam ją na parkiecie obmacującym się z Antkiem- wredny typek ze szkoły. Nie lubiłam go. Czasami mijaliśmy się na korytarzu. Podeszłam do niej, złapałam ją za rękę i wyciągnęłam stamtąd.
Pomyślałam chwilkę, i nie przypominałam sobie, żebym się uśmiechała. Ale co tam, raz się żyje. Nie lubiłam go, ale robi dobre wrażenie.

- Ejj, maleńka. Gdzie Twoi rodzice?- zaśmiałam się i starłam z jej policzka jego ślinę.
- Oj tam, oj tam. Teraz się tym przejmujesz?- zaczęła się śmiać, i chyba miała nadzieję że jej rodzice się o tym nie dowiedzą.
- No jak to ? Przecież oni Cię zabiją!- spojrzałam na nią z powagą. - Tylko nie myśl sobie, że ja będę to sprzątać.- Zaśmiałam się i spojrzałam na nią.
- Luzik, moi starsi są na mazurach. Wracają w poniedziałek. Wiesz, a co do sprzątania, to wynajmę sprzątaczkę. Chyba, że ty chcesz zarobić.- powiedziała Kamila i zaczęła się śmiać.
- Hahahaha. Bardzo śmieszne. - przewróciłam oczami i walnęłam ją lekko w rękę. - Człowieku, ogarnij się i nie pij już! Ja dopiero przyszłam, a Ty już obmacujesz się z tamtym.- uniosłam prawą brew do góry i spojrzałam się na przyjaciółkę jak na debila.
-  Dziecko me drogie, jest sobota. Trzeba się bawić.- spojrzała na mnie i pocałowała mnie w usta.
- Twoja zabawa, ja już ją znam- odparłam uśmiechając się.- No dobra, chodźmy. Jak to Ty mówisz " kulturalnie się pobawić "
No i wtedy weszłyśmy z powrotem do domu. Nie powiem, trochę zmarzłyśmy. Był to środek zimy. A my wyszłyśmy na dwór. Ona to pewnie wiele nie odczuła, była tak pijana, że się z resztą wcale nie dziwię. Gdy tam weszłam, nie wiedziałam gdzie się schować. Nikogo nie znałam, a nie widziałam żadnego chłopaka, z którym mogłabym zagadać. Ale nagle ktoś złapał mnie za ramię. Myślałam że to Kamila, więc szybko się odwróciłam i jak to my... Chciałam złapać ją za cycka. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam Antka.
- Ooo hej. - uśmiechnęłam się do niego. - Przepraszam, że obmacuje Ci cycka, ale myślałam, że Ty to Kamila... - urwała w połowie zdania i poklepała go po klacie. - Sprawdzam tylko, czy pakujesz.- poruszyła brewkami i spojrzała na jego klatkę piersiowa. - Ja to tak w ogóle jestem Wiktoria.
- Tak tak. Wiem. Ja Cię znam, nie wiem czy Ty mnie, ale ja Cię obserwuje od dłuższego czasu.
- Emm, czyli mam się bać?- spojrzała na niego z dziwną miną.
- Nie, no coś Ty. Po prostu jesteś słodka.
- Skąd wiesz, że jestem słodka?- zaśmiałam się.
- Myślę tak, bo za każdym razem jak koło Ciebie przechodzę, to tak uroczo się uśmiechasz...




  •  Rozdział drugi.

- Hmm, no to może masz ochotę na jakiegoś drinka? - spytał Antek.
- Haha, z chęcią. Jakiego proponujesz?- spojrzałam się na niego zadziornie i podeszłam do baru. To był typowy klubowy barek. Tak, dom Kamili to była willa.
- Proponuję ... Szczerze powiedziawszy nie znam się na tych wszystkich rodzajach drinków. Ale tego przed chwilą piłem.- pokazał palcem na szklankę dziewczyny przechodzącej obok.
- Postaram się Ci takiego zrobić.- dokończył i wszedł za barek.
- No okej, no to ja czekam.- Poruszyłam zabawnie brwiami i zagryzłam delikatnie wargę, opierając się o barek. 
Antek pomieszał trochę wódki z sokiem i lodem i dał mi go.
- Dziękuję.- wzięłam od niego szklankę napełnioną alkoholem. A miałam nie pić.- pomyślałam. 
Nie zdążyłam o niczym innym pomyśleć, i poczułam jego ręce na moich biodrach. Które za chwilę poczułam na pośladkach. Lekko się speszyłam i nie wiedziałam co robić. Lecz musiałam wybrnąć jakoś z tej sytuacji.
- Chcesz łyka?- spojrzałam na niego jakby błagalnym wzrokiem i podstawiłam mu pod nos szklankę.
- Nie, nie... Dzięki.- widać było że trochę się zmazał. Od razu zabrał ręce.
- Wiesz, nie to żebym ja nic nie chciała. Ale chyba co jak co, ale na obmacywanie to jest jeszcze za wcześnie.- zaśmiałam się, spojrzałam mu w oczy i upiłam łyk drinka. Mało co się nie zachłysnęłam. 
- Ooo cholera!- krzyknęłam. Jaki mocnyy.- zaśmiałam się i dodałam.
- Taki miał być....- spojrzał na mnie i odwrócił wzrok, jakby kogoś szukał.
- Jeżeli na kogoś czekasz, to spoko. Pójdę sobie. Nie ma problemu.- ponownie upiłam łyk napoju.
- Nie, no coś Ty. Patrzę tylko gdzie mógłbym Cię zaciągnąć.- zaśmiał się. Nie no, żartuję.- dodał i puścił oczko. 
- Ejejejej, uważaj, żebym to ja Cię nigdzie nie zaciągnęła.- zagryzła delikatnie dolną wargę. Dopiła drinka i musnęła jego kącik ust.
- To było miłe..- Pamiętam te słowa. Jej, to były takie miękkie, słodkie słowa. Wiedziałam, że się tego nie spodziewał. Z resztą... Sama się nie spodziewałam. Po prostu jakoś samo wyszło. 
- Wiem, że było miłe. Miało takie być.- złapałam go za rękę i wyciągnęłam na parkiet. Zaczęłam seksownie kręcić tyłkiem dotykając nim jego męskości. Nie chciałam go prowokować. Chciałam zobaczyć jak zareaguje. Nie musiałam długo czekać. Złapał mnie za biodra i przycisnął do siebie. Tak, wiem. Wcześniej ochrzaniłam go, że dotknął mojego tyłka. A teraz to ja ocieram się nim o jego przyrodzenie. Było tłoczno, pewnie nikt nawet tego nie zauważył. Na ogół byłam dość grzeczną dziewczynką. No ale.. Tańczyliśmy jeszcze chwilę tak, a później odwróciłam się do niego twarzą i delikatnie się uśmiechnęłam. Piosenka się zmieniła.. Ehh, jak ja nie lubię zamuleńców. Ale jakby ktoś to wyczuł i zrobił to specjalnie. Nie miałam wyjścia. Zaplotłam swoje rączki wokół jego szyi, on położył swoje ręce na moich biodrach. Po czym zjechał na moje pośladki... Ale wiedziałam, że to nie przypadek! Podejrzewałam, że to było uknute! Stwierdziłam to, gdy zobaczyłam machającą mi Kamile. Która właśnie była koło didżeja. Nie powiem, troszeczkę się zdenerwowałam. Ale nie miałam o co jej winić. Po prostu to moja przyjaciółka. Zawsze robi mi na złość. Wracając do tematu.. Pobujaliśmy się jeszcze chwilę w rytm muzyki. Zrobiło się tak słodko.. Nie znałam kolesia. Wypiłam tylko jednego drinka. Byłam prawie trzeźwa. A odczułam takie dziwne ciepło w sercu. Patrzyliśmy sobie w oczy. I jakoś samo wyszło. Pocałował mnie, a ja wcale nie protestowałam. Odwzajemniłam jego pocałunek, wpychając mu swój języczek do buzi. Było przyjemnie, nie powiem że nie. Nie jestem pewna czy zrobiłam to celowo. To była chwila.. Chwila słabości. Pocałunek trwał około 40 sekund. Ponownie spojrzałam mu w oczy i zagryzłam wargę.
- Wiesz co? Muszę do łazienki.- zmarszczyłam nosek i przymrużyłam oczka, po czym spanikowałam i zostawiłam go samego na parkiecie. Poszłam po Kamile, złapałam ją za rękę i zaciągnęłam ją do łazienki. Gdy weszłyśmy, zamknęłam drzwi i krzyknęłam.
- Kurwaa, ja pierdooole!- spojrzałam na Kamile, która nie bardzo wiedziała o co chodzi.- Pocałował mnie- dodałam i spojrzałam w jej oczy ze strachem, jakbym zaraz miała jej powiedzieć, że się z nim przespałam i się nie zabezpieczyłam.
- No i co z tego?- spojrzała na mnie jak na wariatkę i zaczęła się śmiać.
- Co z tego ?! Jak to co z tego?! Człowieku! Nie znam go! Rozmawiałam z nim raptem może z 30 minut, i już się całowaliśmy. Czy to normalne?- powiedziałam przestraszona. Widziałam, że Kamile coś śmieszy. Lecz nie bardzo wiedziałam co. Zaczęła się śmiać jak głupia. A ja stałam i patrzyłam się na nią z jeszcze większym przerażeniem.
- To był śmiech rozpaczy!- powiedziała Kamila śmiejąc się nadal. Przecież Cię nie zapłodnił- spojrzała mi w oczy. - Tak się zdarza, i nic na to nie poradzisz. A on taki jest. Umie zawrócić w głowie.- spojrzała na mnie i poruszyła brewkami.
- Taa, umie.- westchnęłam i siadłam na kiblu.
Zapadła chwila ciszy po czym moja przyjaciółka znowu wybuchła śmiechem.
- Nie mów że przez 30 minut zdążyłaś się w nim zakochać.- kucnęła przede mną, położyła mi ręce na kolanach i spojrzała mi w oczy.
- No nie wiem... Chyba nie.- dodałam żałośnie.
- Dobra, dobra. Pozbieraj się. I wracamy. Jest dopiero 23. Jeszcze dużo może się stać. Wiec ogarnij się maleńka.
Wzięłam radę do serca, pozbierałam się w środku. Spojrzałam w lusterko. Poprawiłam włosy i wyszłyśmy z toalety.


  • Trzeci rozdział opowiadania.




Spojrzała na niego i ponownie zobaczyła chłopaka, którego nie zna.. ale jednak coś do niego czuje. Podeszła do niego i spojrzała mu w oczy.- No to jestem-  uśmiechnęła się, lecz już mniej pewnie. - Długo mnie nie było?- No powiem Ci, że już myślałem, że może coś Ci się stało.- zaśmiał się ironicznie.- Yhh, sorka. - pokazała swoje ząbki - Po prostu dziewczyny czasami tak mają.... Złapała go za rękę, oraz swoją kurtkę i wyciągnęła go na zewnątrz.- A Ty nie miałeś kurtki?- pytałam.- Nieee, przyszedłem w takie zimno w koszulce. - zaśmiał się. - No to może się po nią wrócę... Widzę, że masz jakieś niecne plany wobec mnie ...- powiedział pociągającym głosem i musnął moje usta po czym wszedł ponownie do mieszkania Kamili. Nie powiem, trochę na niego czekałam, już myślałam, że może się zgubił, albo coś... Ale nie... Wyszedł.- No to jestem. - poruszył zabawnie brewkami.- No widzę. - zagryzłam dolną wargę po czym się do niego uśmiechnęłam. - Może się przejdziemy?- spojrzałam mu w oczy.- No nie wiem, nie wiem.- zaśmiał się. - A co z tego będę miał?- Czy wy zawsze coś chcecie za coś? Chyba...- nie zdążyłam powiedzieć, a on położył swoje ręce na moich biodrach i zaczął mnie całować. To było na prawdę fajne, nie znałam go, ale w tamtym momencie już mi to nie przeszkadzało. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek, trochę to trwało... Ale gdy już się od siebie oderwaliśmy, złapałam go za rękę i ruszyliśmy przed siebie. Odchyliłam głowę do tyłu spoglądając na gwiazdy.- Ale one są piękne. - wzdychnęłam.- Ale nie najpiękniejsze. - spojrzał na nie, a potem na mnie.- No to co jest najpiękniejsze dla Ciebie?- spojrzałam na niego.- Nie co, ale kto...- uśmiechnął się słodko. Szliśmy dość wąską ulicą, trzymaliśmy się za ręce, szliśmy i szliśmy. Nawet nie czułam już, jak bolą mnie nogi od wysokich szpilek. Po prostu było bajecznie.- Brr, zimnoo.. może zawrócimy?- spytałam.- A co masz zamiar tam  robić?- spojrzał na mnie i siadł na ławce.- Nie mam konkretnych planów... Ale jest zimno.- powiedziałam i siadłam mu na kolana bokiem do niego. On wyciągnął ręce i mnie do siebie przytulił. Położyłam głowę na jego ramieniu. Już mi nie było zimno.. Było po prostu idealnie.- Nadal chcesz tam wracać?- pocałował mnie w czoło.- No...- chwila wahania. - Teraz to już nie tak koniecznie.- uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego.- A może dałabyś mi swój numer telefonu?- wyciągnął swój telefon z lewej kieszeni od spodni.- No jeżeli nalegasz... - zaśmiałam się i zaczęłam mu dyktować. - 503 437 523- A jak chciałabyś żebym Cię zapisał?- podrapał się po głowie, udając że myśli.- Może być tak... Zabrałam mu telefon i siebie zapisałam pod nazwą "Dzwoń, pisz, kiedy chcesz ♥ " - Może być tak?- oddałam mu telefon. On się tylko uśmiechnął i dodał. - No pewnie, że może.


3 komentarze: