wtorek, 2 kwietnia 2013

Trzeci rozdział opowiadania.

Spojrzała na niego i ponownie zobaczyła chłopaka, którego nie zna.. ale jednak coś do niego czuje. Podeszła do niego i spojrzała mu w oczy.
- No to jestem-  uśmiechnęła się, lecz już mniej pewnie. - Długo mnie nie było?
- No powiem Ci, że już myślałem, że może coś Ci się stało.- zaśmiał się ironicznie.
- Yhh, sorka. - pokazała swoje ząbki - Po prostu dziewczyny czasami tak mają.... Złapała go za rękę, oraz swoją kurtkę i wyciągnęła go na zewnątrz.
- A Ty nie miałeś kurtki?- pytałam.
- Nieee, przyszedłem w takie zimno w koszulce. - zaśmiał się. - No to może się po nią wrócę... Widzę, że masz jakieś niecne plany wobec mnie ...- powiedział pociągającym głosem i musnął moje usta po czym wszedł ponownie do mieszkania Kamili. Nie powiem, trochę na niego czekałam, już myślałam, że może się zgubił, albo coś... Ale nie... Wyszedł.
- No to jestem. - poruszył zabawnie brewkami.
- No widzę. - zagryzłam dolną wargę po czym się do niego uśmiechnęłam. - Może się przejdziemy?- spojrzałam mu w oczy.
- No nie wiem, nie wiem.- zaśmiał się. - A co z tego będę miał?
- Czy wy zawsze coś chcecie za coś? Chyba...- nie zdążyłam powiedzieć, a on położył swoje ręce na moich biodrach i zaczął mnie całować. To było na prawdę fajne, nie znałam go, ale w tamtym momencie już mi to nie przeszkadzało. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek, trochę to trwało... Ale gdy już się od siebie oderwaliśmy, złapałam go za rękę i ruszyliśmy przed siebie. Odchyliłam głowę do tyłu spoglądając na gwiazdy.
- Ale one są piękne. - wzdychnęłam.
- Ale nie najpiękniejsze. - spojrzał na nie, a potem na mnie.
- No to co jest najpiękniejsze dla Ciebie?- spojrzałam na niego.
- Nie co, ale kto...- uśmiechnął się słodko. Szliśmy dość wąską ulicą, trzymaliśmy się za ręce, szliśmy i szliśmy. Nawet nie czułam już, jak bolą mnie nogi od wysokich szpilek. Po prostu było bajecznie.
- Brr, zimnoo.. może zawrócimy?- spytałam.
- A co masz zamiar tam  robić?- spojrzał na mnie i siadł na ławce.
- Nie mam konkretnych planów... Ale jest zimno.- powiedziałam i siadłam mu na kolana bokiem do niego. On wyciągnął ręce i mnie do siebie przytulił. Położyłam głowę na jego ramieniu. Już mi nie było zimno.. Było po prostu idealnie.
- Nadal chcesz tam wracać?- pocałował mnie w czoło.
- No...- chwila wahania. - Teraz to już nie tak koniecznie.- uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego.
- A może dałabyś mi swój numer telefonu?- wyciągnął swój telefon z lewej kieszeni od spodni.
- No jeżeli nalegasz... - zaśmiałam się i zaczęłam mu dyktować. - 503 437 523
- A jak chciałabyś żebym Cię zapisał?- podrapał się po głowie, udając że myśli.
- Może być tak... Zabrałam mu telefon i siebie zapisałam pod nazwą "Dzwoń, pisz, kiedy chcesz ♥ " - Może być tak?- oddałam mu telefon. On się tylko uśmiechnął i dodał. - No pewnie, że może.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz